piątek, 4 maja 2018

Mój sztuczkowy MUST HAVE

Ile osób tyle opinii na temat sensu nauki psa sztuczek-pierdółek. Niektórzy w tempie błyskawicznym pokazują psu coraz to więcej dziwnych rzeczy, inni ograniczają się do podstawowego minimum, a pewnie jest też grupa osób, które nie uczą nic poza tym czego wymaga ich sport lub po prostu życie.



Kiedyś razem z Żebradorkiem uczyliśmy się wielu sztuczek, było to jakieś 11 lat temu, w czasach kiedy wszystko się kształtowało, mało naprowadzało, a "ukłon" trzeba było wyłapywać ;) Motywowało mnie to, że bardzo szybko się uczył oraz ogólne zalecenie "jeżeli chcesz poprawić więź ze swoim psem to ucz go jak najwięcej, ćwicz łatwe sztuczki w rozproszeniach itd", a poza tym wtedy myślałam, że to tak fajnie jak tyle umie. Później mi się znudziło, przyszedł moment, że już tyle umiał, że nie było nic nowego do nauczenia. Aktualnie pamięta może 20%, jednak muszę przyznać, że niektóre sztuczki bardzo szybko sobie przypomina.



Ze Zgredką jest trochę inaczej, głównie dlatego, że mi się nie chce. Dopiero w ramach projektu 62 zmotywowałam się do robienia jednej sztuczki tygodniowo, więc już nie jest taka 'sztuczkowo-zerowa'.

Ale.... no właśnie są moim zdaniem takie sztuczki, które trzeba umieć, dlatego chciałabym Wam przedstawić mój must have - listę sztuczek, które moim zdaniem są potrzebne.

  1. Wejdź czterema łapami na... 
  2. Przednie łapki na... 
  3. Tylne łapki na... 
    Te trzy niby podobne umiejętności są dla mnie bardzo ważne. Według mnie stanowią podstawę świadomości ciała i dają dużo możliwości rozwijania. Pokazują psu, że tu ma przednie łapki, tam są tylne, a jeszcze można coś zrobić z czterema. 
    Chodzi mi tutaj o najzwyklejsze stawianie konkretnych łapek na niski, dość duży przedmiot, bez naprowadzania i tyle właściwie na początek wystarczy.
  4. Cofanie - każdy pies potrafi chodzić do przodu i to pewnie całkiem nieźle, ale co z chodzeniem do tyłu? Kolejna umiejętność rozwijająca świadomość ciała ;) 
  5. Obieganie przewodnika - Z OBU STRON(!) - sztuczka ułatwiająca życie i treningi, nie dałabym rady bez tego. Mówię jedną komendę i pies przechodzi z lewej na prawą, mówię drugą komendę i mam psa po lewej.  Mega przydatne w agility, kiedy zaczynamy sekwencję z  obejdź, a nie z zostawania. 
  6. Obroty - oczywiście w obie strony, moim zdaniem bardzo rozkręcająca sztuczka, dodatkowo przydatna do rozgrzewki.
  7. Slalom między nogami - bardzo lubię jako ćwiczenie rozgrzewające, daje dość sporo możliwości, bo można robić zarówno ciasno, jak i szeroko oraz szybko lub wolno.
  8. Trzymanie czegoś w pysku - do zdjęć! Oraz oczywiście jako rozwinięcie umiejętności paszczowych ;) 

Lista mogłaby być dłuższa, dorzuciłabym jeszcze kilka sztuczek takich typowo pod pozowanie do zdjęć lub pod trening, ale wydaje mi się, że nie są aż tak niezbędne żeby wliczyć je do listy 'must have'.

A jak u Was? Wliczacie jakieś inne sztuczki do takiej listy? A może te z mojej nie są aż tak niezbędne? 






poniedziałek, 12 marca 2018

Projekt 62 - podsumowanie

W poprzednim wpisie pisałam dlaczego lubię wyzwania i przedstawiłam swój plan na projekt 62, natomiast teraz nadszedł czas na podsumowanie całości.


To były dobre 62 dni. Dobre przede wszystkim pod względem systematyczności i trzymania się planu. To jest właśnie fajne w wyzwaniach, że nawet jak się nie chce to świadomość zawalenia motywuje do działania.



Druga połowa wyzwania upłynęła bardzo fitnessowo, po tym miesiącu stwierdzam że regularne ćwiczenia przynoszą efekt. I nie chodzi mi o wzrost masy mięśniowej, ale chociażby o to że na początku Żebradorek był w stanie wykonać jeden pełny 'przysiad', a na koniec wyzwania robi spokojnie 5 bez widocznych trudności.
Dlatego chcę kontynuować projekt, w podobnej formie, z założeniem że 4 razy w tygodniu zrobimy fit-sesje.

Dla zainteresowanych poniżej zamieszczam linki do tygodniowych podsumować projektu:

Wygląda na to, że wreszcie nadeszła wiosna. Czas pożegnać grube kurtki i przywitać błoto wszędzie! My nie możemy się już doczekać letniego pływania i opalania na słoneczku! 








wtorek, 30 stycznia 2018

Półmetek projektu 62


Zawsze chętnie brałam udział w wyzwaniach, zwłaszcza na początku roku, bo dawały motywacyjnego kopa do spełniania założeń. W zdecydowanej większości były to challenge dotyczące bardziej ludzkiej niż psiej części życia. Najlepiej wspominam wyzwanie dotyczące przygotowań do matury, w którym każdego dnia pojawiały się zadania, a ich rozwiązywanie dawało punkty do klasyfikacji tygodniowej. Siedem osób z największą ilością punktów wymyślało zadania na kolejny tydzień. Co ciekawe dość dużo rzeczy, których się wtedy nauczyłam nadal pamiętam ;) Inne wyzwania, w których brałam udział to np popularne 'napiszę pierwszy rozdział pracy dyplomowej do końca stycznia' lub 'przeczytam X książek w 2017 roku' oraz chyba najbardziej znane wśród psiarzy 'X km z psem w danym roku'.

Dlaczego zdecydowałam się na Projekt 62? Bo daje dużo luzu, nie ma w nim sztywnych zasad, właściwie każdy może podejść do wyzwania inaczej. Bardzo nie lubię planować czegoś co wiem, że ma tylko 50% szans na powodzenie, albo nawet 80%. Dla mnie to już za duże ryzyko na porażkę, a jednak wolę zrobić mniej, a z sukcesem niż walczyć o niemożliwe i skończyć z niczym. Oczywiście mowa tu o planowaniu wyzwań/celów, nie znaczy to, że w życiu w ogóle nie ryzykuję :) 



Dlatego do mojego pierwszego bardziej psiego wyzwania podeszłam bardzo spokojnie z następującym założeniem: 
- w każdym tygodniu zajmiemy się jedną sztuczką/umiejętnością. 
Tylko tyle. 

Albo aż tyle, jeżeli założymy, że wcześniej miałam małą motywację do robienia czegoś niewielkiego z dwoma psami codziennie. Raczej po prostu robiłam coś od czasu do czasu, albo nie robiliśmy niczego konkretnego. 


Aktualnie jesteśmy na półmetku. Podczas tej pierwszej połowy wyzwania skupiliśmy się głównie na sztuczkach, które zawsze chciałam mieć, czyli: 
  • ze Zgredką: 
    • dog catch - taki prawdziwy, że piesek hopsa na rączki, a nie że hopsa do zabawki a my go łapiemy 
    • wskakiwanie na plecy - must have, Żebradorek robił i nie zginęłam to i Zgredziu robi :) 
    • wchodzenie na małe powierzchnie - to był dobry moment na to,
    • hopsy-pląsy w górę - piesek, który tak lubi skakać musi to umieć. 
  • z Żebradorkiem:
    • podnoszenie bocznych łap -  fit senior musi to umieć, 
    • ukłon - zawsze nam tego brakowało,
    • przechodzenie bokiem nad tyczką - fit ćwiczenie,
    • przechodzenie bokiem przez dwie tyczki - ćwiczenie, które nas prawie wykończyło, bardzo trudne dla seniora.
Bardzo się cieszę, że pierwszą połowę mamy zaliczoną, jestem bardzo zadowolona z efektów i z utrzymania własnej motywacji. 


Co planujemy na drugą część projektu?

W tym miesiącu chciałabym skupić się na fitnessie i każdego dnia robić jedną krótką fit-sesję z Żebradorkiem, natomiast Zgredowi chcę pokazać, że może być jeszcze bardziej świadoma swojego ciała :)



niedziela, 31 grudnia 2017

Podsumowanie 2017


Rok 2017 dobiega końca, czas na podsumowania oraz na postanowienia noworoczne. Nieczęsto zdarza mi się aż tak przykładać do czegoś, ale tym razem sprostałam zadaniu i dzielnie przez cały rok notowałam. Na tej podstawie udało mi się liczbowo podsumować kilka elementów naszego życia.


 ~ 485 małych sesji ~
Czyli króciutkie sesje jednego elementu, które zdecydowanie królowały na początku roku, rekordzistą jest styczeń i 75 takich sesji, najgorzej lipiec - tylko 13. Przykładowe małe sesje to: reakcja na imię, siady, obieganie i ostatnio u nas bardzo modne ćwiczenie target pod strefy. Takie sesje nie trwały zwykle dłużej niż 2 minuty lub (w przypadku targetu) 3-5 powtórzeń i dużo zabawy. W tym miejscu zaznaczam, że akurat w tym przypadku mogłam czegoś nie zapisać i takich sesji mogło być więcej.

~ 35 treningów ~
Jako trening uznawałam "kilka sesji w krótkim czasie", kiedy robiliśmy coś więcej, kiedy psy były padnięte, kiedy były torki, dłuższe sekwencje, kilka obi ćwiczeń albo różne ćwiczenia fitnessowe. 
Do tego należy dodać: 
~ 6 prób (bo treningiem tego nie nazwę) z frisbee,
~ 11 wyjazdów na pasienie.


W tych 35-ciu treningach znalazły się dwa słabe, depresyjne treningi. Oznacza to, że aż 33 były udane i liczę na same takie w kolejnym roku.

~ 5 seminariów ~
Tutaj proporcja jest przerażająca, otóż ze Zgredziem zaliczyłyśmy 3 seminaria obedience oraz 2 agilitowe. Mam nadzieję, że w 2018 uda nam się pojechać na więcej agilitowych.

~ 7 zawodów ~
Na szczęście tu widać co jest priorytetem, 6 zawodów agility oraz 1 zawody obi. Wszystkie bardzo udane i w sumie we wszystkich na pudle ;) W 2018 prawdopodobnie wystartujemy już w oficjalnych zawodach.

~ 1 wystawa ~
CACIB Katowice w marcu. 

~ 67 miejsc ~
Prawdopodobnie tyle różnych miejsc odwiedziliśmy w 2017! 

Co nam się nie udało? 
Zdecydowanie największą porażką roku jest kładeczka i jej cudowne strefki, które zaczynają śnić mi się po nocach. Liczyłam na to, że do końca roku będziemy miały już w miarę pewną kładeczke. Niestety było dobrze, a potem nagle się popsuło i startujemy praktycznie od początku.
Zdecydowanie udało nam się ogarnąć dość dużo elementów agilitowych i w sumie nawet z obi (tego zdecydowanie nie było w planach). U Żebradora bardzo poprawiły się chęci do tropienia, pewność siebie i podejmowanie decyzji na śladzie.


W 2018 wchodzimy z bardzo prostym planem, jestem pewna że przez pierwszą połowę roku królować będą strefki oraz slalom, a druga połowa to już pewnie jakieś zawody. 
Żebradorek ma w planach nauczyć się wracać gdy się go woła, bo niestety po 11 latach chyba coś mu się w głowie pomieszało i zachowuje się jak prawdziwy labrador co to leci do byle psa i z nim zostaje. Oprócz tego będzie fitnessowym pakerem, pracującym nad podnoszeniem nóżek do góry. 

Aby ułatwić sobie spełnianie noworocznych postanowień dołączamy do wyzwania: Projekt 62  u Twisted Couch Potato, sprawozdania z postępów będą pojawiały się raz w tygodniu, na razie nie zdradzę jaki dokładnie mamy plan na projekt 62. 


"You are capable of amazing things."
"May all your dreams come true."

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Kolekcja wspomnień


Chwalenie się sukcesami? Pokazanie światu ile potrafi już piesek? Prześciganie się z innymi? A może widzicie inny cel publikowania filmów, które są kompilacją tego co robimy z psem? 
Osoby, które śledzą nasz fp pewnie zauważyły, że regularnie umieszczam filmy, w których znajdują się fragmenty naszych treningów, sesji czy też elementy życia codziennego. 
Nagrywam bardzo dużo filmów, zdecydowanie większość treningów i sesji mamy udokumentowane, a miesięcznie jestem w stanie uzbierać nawet 60 gb filmów. 

Dlaczego? Decyzję o nagrywaniu podjęłam chyba zaraz po tym jak przybył do nas Zgredziu i po pierwszym roku uważam, że była to bardzo dobra decyzja, jestem dumna z tego, że tak dzielnie wszystko nagrywam, ładuję kamerkę i raczej nigdy jej nie zapominam. Robię to głównie dlatego, że większość treningów/sesji robię sama, nie mamy trenera, który korygowałby błędy i podpowiedział co zrobić, w związku z tym aby jakoś zweryfikować siebie oraz zaplanować co dalej zawsze po treningu robię analizę. 
Jak się później okazało, kolejnym powodem nagrywania jest to, że od czasu do czasu można wszystko ładnie poskładać w całość, dodać odpowiednią muzykę i zapisać jako "skrót wydarzeń". Nie planowałam tego i też nigdy nie sądziłam, że tyle radości mi to sprawi. Jednak, kiedy po pierwszym miesiącu zobaczyłam, jak dużo mam filmów i zrozumiałam, że nigdy nie będzie chciało mi się oglądać ich wszystkich po raz kolejny, to postanowiłam sklejać kompilacje. 

A decyzja o publikacji na yt? Po prostu, dlaczego nie? Jeżeli ktoś będzie chciał to obejrzy. Po niektórych filmach dostałam też wiadomości z pytaniami dlaczego robię coś tak, a nie inaczej albo w jaki sposób udało nam się coś takiego osiągnąć. Po otrzymaniu pierwszej takiej wiadomości pomyślałam "ojej ktoś to ogląda!". Poza tym jak mam doła to poprawiam sobie humor oglądając playlistę od początku do końca ❤.
W ten sposób po pierwszym roku powstała kolekcja wspomnień, do której wracam często i patrzę jakie to było małe, jakie miało uszy, jak się ruszało i jak rosło ;) 



piątek, 15 grudnia 2017

Od czegoś trzeba zacząć


Co to będzie? 

Będzie głównie o dwóch zupełnie różnych osobnikach: o seniorze Żebradorze oraz o Bow vel. Zgredziu, będzie także o naszych treningowych zmaganiach oraz (miejmy nadzieję) wyzwaniach na zawodach.
Blog ma być dodatkiem do naszego fanpage (Och Żebradorze & Oj ta Bow'ka).