Rok 2017 dobiega końca, czas na podsumowania oraz na postanowienia noworoczne. Nieczęsto zdarza mi się aż tak przykładać do czegoś, ale tym razem sprostałam zadaniu i dzielnie przez cały rok notowałam. Na tej podstawie udało mi się liczbowo podsumować kilka elementów naszego życia.
~ 485 małych sesji ~
Czyli króciutkie sesje jednego elementu, które zdecydowanie królowały na początku roku, rekordzistą jest styczeń i 75 takich sesji, najgorzej lipiec - tylko 13. Przykładowe małe sesje to: reakcja na imię, siady, obieganie i ostatnio u nas bardzo modne ćwiczenie target pod strefy. Takie sesje nie trwały zwykle dłużej niż 2 minuty lub (w przypadku targetu) 3-5 powtórzeń i dużo zabawy. W tym miejscu zaznaczam, że akurat w tym przypadku mogłam czegoś nie zapisać i takich sesji mogło być więcej.
~ 35 treningów ~
Jako trening uznawałam "kilka sesji w krótkim czasie", kiedy robiliśmy coś więcej, kiedy psy były padnięte, kiedy były torki, dłuższe sekwencje, kilka obi ćwiczeń albo różne ćwiczenia fitnessowe.
Do tego należy dodać:
~ 6 prób (bo treningiem tego nie nazwę) z frisbee,
~ 11 wyjazdów na pasienie.
W tych 35-ciu treningach znalazły się dwa słabe, depresyjne treningi. Oznacza to, że aż 33 były udane i liczę na same takie w kolejnym roku.
~ 5 seminariów ~
Tutaj proporcja jest przerażająca, otóż ze Zgredziem zaliczyłyśmy 3 seminaria obedience oraz 2 agilitowe. Mam nadzieję, że w 2018 uda nam się pojechać na więcej agilitowych.
~ 7 zawodów ~
Na szczęście tu widać co jest priorytetem, 6 zawodów agility oraz 1 zawody obi. Wszystkie bardzo udane i w sumie we wszystkich na pudle ;) W 2018 prawdopodobnie wystartujemy już w oficjalnych zawodach.
~ 1 wystawa ~
CACIB Katowice w marcu.
~ 67 miejsc ~
Prawdopodobnie tyle różnych miejsc odwiedziliśmy w 2017!
Co nam się nie udało?
Zdecydowanie największą porażką roku jest kładeczka i jej cudowne strefki, które zaczynają śnić mi się po nocach. Liczyłam na to, że do końca roku będziemy miały już w miarę pewną kładeczke. Niestety było dobrze, a potem nagle się popsuło i startujemy praktycznie od początku.
Zdecydowanie udało nam się ogarnąć dość dużo elementów agilitowych i w sumie nawet z obi (tego zdecydowanie nie było w planach). U Żebradora bardzo poprawiły się chęci do tropienia, pewność siebie i podejmowanie decyzji na śladzie.
W 2018 wchodzimy z bardzo prostym planem, jestem pewna że przez pierwszą połowę roku królować będą strefki oraz slalom, a druga połowa to już pewnie jakieś zawody.
Żebradorek ma w planach nauczyć się wracać gdy się go woła, bo niestety po 11 latach chyba coś mu się w głowie pomieszało i zachowuje się jak prawdziwy labrador co to leci do byle psa i z nim zostaje. Oprócz tego będzie fitnessowym pakerem, pracującym nad podnoszeniem nóżek do góry.
Aby ułatwić sobie spełnianie noworocznych postanowień dołączamy do wyzwania: Projekt 62 u Twisted Couch Potato, sprawozdania z postępów będą pojawiały się raz w tygodniu, na razie nie zdradzę jaki dokładnie mamy plan na projekt 62.
"You are capable of amazing things."
"May all your dreams come true."